Quantcast
Channel: Buduar Porcelany
Viewing all articles
Browse latest Browse all 105

Błękitna forteca / Nysa 1807

$
0
0
Do bitwy o fort w Nysie mam pewien sentyment, bo była to pierwsza bitwa napoleońska, jaką widziałam w ogóle - jako smarkaty podlotek, zbyt nieśmiały, żeby zadawać rekonstruktorom te wszystkie pytania (śpicie tu? kiedy przedstawienie? skąd taka pasja? to naprawdę tak wtedy działało?) po mnóstwie średniowiecznych reko, które jeździłam oglądać z braku czegoś bardziej mojego nagle okazało się, że jednak ktoś robi rekonstrukcję mojej ukochanej epoki napoleońskiej, że są bitwy, że można je nawet zobaczyć! Był 2008 rok i gdyby ktoś mi wtedy powiedział, że za 9 lat wrócę tu ponownie, we własnoręcznie uszytej, historycznej sukni, że sama będę spała w tych namiotach, używała tych sprzętów i podróżowała w czasie, nie uwierzyłabym!
Pola przed fortem okazały się jakoś dziwnie zarośnięte od ostatniego razu - pojawiły się drzewa, wysokie trawy... na szczęście sam fort pozostał bez większych zmian i po przejściu przez mury moim oczom ukazał się piękny obóz. Były tam nie tylko namioty, lecz także mnóstwo mniejszych i większych budowli: karczma, kościół drewniany, chata, szubienica oraz oczywiście zabudowania forteczne, które natychmiast zapragnęłam zwiedzić! Uwielbiam, gdy mogę wolno chodzić po historycznych miejscach, szwendać się i penetrować różne zaułki w poszukiwaniu przygód.

Zostawiłam tylko rzeczy w namiocie goszczącego mnie 32 pułku (moje ulubione Prusaki! Tak, tym razem zdezerterowałam do przeciwników Napoleona :P ) i poszłam obejrzeć twierdzę. Relację z tego labiryntu pokazywałam praktycznie prawie na żywo na instastories (warto śledzić), ale skoro już zniknęła, napiszę, że w forcie było przyjemnie zimno i wilgotno, co okazało się prawdziwą ulgą przy panujących na zewnątrz upałach. Każda reko bitwa dziejąca się latem powinna mieć taki fort! W środku były długie korytarze, podziemne schody i przejścia - niektóre ślepe, inne prowadzące do kolejnych, krętych schodów w dół lub wyjścia... do fosy! Skończyłam w fosie! :D Z wąskich okienek i prześwitów pasujących idealnie na karabin lub armatę słychaś było strzępy rozmów i muzykę pułkowego fajfra. Na wyschniętym dnie porastały leśne dzwonki, trawy, mchy na grubych, wrzuconych tam kiedyś gałęziach... Położyłam się wśród nich, słuchałam muzyki i było mi dobrze.

Po jakimś czasie uświadomiłam sobie że znam te głosy - są to moi znajomi z 32 i mogę do nich pójść! Wracając przejściami w jednym z pomieszczeń natknęłam się na niebieską jak moja nowa sukienka armatę i krzątających się wokół niej artylerzystów. "Będziecie z niej strzelać?", "Nie wiem, czekamy na rozkazy", "A to w ogóle wasza armata?", "Teraz już tak"
Nieopodal moi znajomi skręcali ładunki na bitwę:
- Po ile tam sypiesz?
- Tyle, ile ma miarka
- Masz miarkę na 6? Mamy sypać po 6. Daj!
- Nie.
- Sypiecie po 6? Tylko?
- A ile ty dajesz?
- Ja dawał dwat-set...
- Człowieku, z czego ty strzelasz? Chyba z armaty!

Najwyraźniej moja pomoc w robieniu patronów tym razem nie była im potrzebna. W fortecznej kantynie, w której rozdawano furaż napotkałam nie kogo innego, jak moich znajomych żołnierzy z 2! Przy ich drewnianym stole była kawa i ciasto z kruszonką i razem z nimi spędziłam czas pozostały do bitwy.
Na zewnątrz żar lał się z nieba, gdy wojska zaczęły się formować w szyki. Wspięłam się na zewnętrzne mury twierdzy, by stąd dobrze widzieć, co dzieje się w dole. Tym razem skupiono się na fragmencie batalii i na szczegółach, m. in. ucieczce pruskich żołnierzy z niewoli i zaatakowaniu niczego nieświadomych Francuzów, którzy właśnie tę twierdze zdobywali. Można było dokładnie obejrzeć jak markietanki wywożą z pola rannych, a ksiądz udziela im rozgrzeszenia w kościele. Jednocześnie na zewnętrzne mury twierdzy wychynęły armaty - przejechały tuż obok mnie i ustawiły się niedaleko. Rozpoczęła się kanonada i jak dym opadł, twierdza była już w rękach francuskich!

Zeszłam z murów i wróciłam do moich Prusaków, bardzo zmęczonych po bitwie w upale. Mimo to mogłam sobie postrzelać z karabinu, co po styczniowej akcji z latającym karabolem wzbudziło u mnie pewną rezerwę i szczególną ostrożność. Na szczęście karabin strzelił bardzo ładnie trzy razy bez problemu, a ja przypomniałam sobie, jakie to strzelanie jest super!
O zmroku czekała nas kolejna bitwa. Tym razem wdrapałam się na sam szczyt fortecznych umocnień, z których rozciągał się piękny widok na cały obóz i teren bitwy. Obok mnie siedziało 3 dezerterów i częstowało się trunkami. W granatowym zmierzchu przemieszczające się wojska, światła i wystrzały złożyły się w piękne widowisko, które mogłabym oglądać i oglądać całą noc!
Gdy po skończonej inscenizacji zeszłam na dół, okazało się, że żołnierze czegoś szukają. Były to fragmenty karabinu. Karabinu, który wybuchł. "Łopata z lufy" jak określił jeden z nich. Rannych było niewielu i żaden poważnie, ale i tak sam fakt, jak silny potrafi być wybuch zaklinowanych w lufie ładunków uświadamia, że strzelanie strzelaniem, ale to jest jednak prawdziwa broń. Co z tego, że używana 200 lat temu - nadal potrafi zadawać obrażenia, do czego w sumie została stworzona.

W nie tak długim czasie opatrzony nieszczęśnik - właściciel karabinu cały i zdrowy wrócił do obozu, a reszta z nas zaczęła świętować obie bitwy i piękny dzień. Na rekonstrukcjach się nie umiera, chyba, że na chwilę. Pod szubienicą trwały dzikie tańce (niebywałe, jak niektóre zwyczaje są w nas żywe i naturalne, mimo upływu czasu!), żołnierze z 2 częstowali pigwówką i tak zakończył się mój dzień w nyskim forcie. Zanim zasnęłam w namiocie, zdążyłam jeszcze przebrać się z nowej sukni w empirowy szlafrok i w nim odtańczyć kilka razy pod strykiem - oraz wziąć prysznic! Błogosławiony fort, który posiada prysznice, gdy po zmaganiach w upale z gorsetem w końcu zaznajesz czystości!


ENGLISH: The battle in the Nysa fortress was my first napoleonic reenactment ever - when I was just watching it as a schoolgirl. This year I was there again, as reenactor in my brand new, handsewn gown. If anyone told me about it then, I wouldn`t believe!
The fort is just an amazing place and our camp was full of facilities so I spent most of the time exploring the place. If you see my instagram, you might notice stories of my walk inside the fortress. The battle itself was a 'close up' of the original one, so we could see, except lines moving and shooting, many scenes from battlefield. In the evening was the second battle and I was watching it from the highest point of the fortress so the view and experience was just amazing!


Viewing all articles
Browse latest Browse all 105

Trending Articles


TRX Antek AVT - 2310 ver 2,0


Автовишка HAULOTTE HA 16 SPX


POTANIACZ


Zrób Sam - rocznik 1985 [PDF] [PL]


Maxgear opinie


BMW E61 2.5d błąd 43E2 - klapa gasząca a DPF


Eveline ➤ Matowe pomadki Velvet Matt Lipstick 500, 506, 5007


Auta / Cars (2006) PLDUB.BRRip.480p.XviD.AC3-LTN / DUBBING PL


Peugeot 508 problem z elektroniką


AŚ Jelenia Góra