Dzisiaj szybki przepis na pachnący różami, otulający, historyczny krem do twarzy doskonały na nadchodzące właśnie pierwsze przymrozki.
Przepis pochodzi z książki Encyclopedia of practical receipts and processes z 1872 roku (którą ostatnio dość mocno eksploatuję, ale mam już przygotowany nowy cykl kosmetyków historycznych diy z innego, dość ekscytującego źródła ;) ). Gliceryna, użyta w kremie znana jest co prawda od lat 1780., ale jak dotąd w żadnej z wcześniejszych recept, nad którymi pracowałam nie miałam okazji się z nią spotkać. Tutaj to ona jest bazą kremu, dbając o zatrzymanie wilgoci w skórze, a więc odpowiedni poziom nawilżenia.
![]() |
(obrazek można powiększyć, klikając w niego) |
Składniki:
- 1/2 uncji = 14 g spermacetu (zamiennie: olej jojoba),
- 2 uncje = 56 g olejku ze słodkich migdałów,
- 1 uncja = 28 g białego wosku,
- 4 uncje = 112 g gliceryny.
Przepis:
"Najpierw wymieszaj spermacet, olej ze słodkich migdałów i biały wosk. Następnie dodaj glicerynę i mieszaj do całkowitego wystygnięcia. Uperfumuj esencją różaną."
Nie do końca ufałam tej kolejności, więc wolałam najpierw wymieszać olejki z gliceryną (do odmierzenia użyłam łyżeczek miarowych) i do podgrzanej w kąpieli wodnej całości dodać rozpuszczony wosk oraz kilka kropli esencji różanej. Po dokładnym i długotrwałym mieszaniu, gdy mieszanka wystygła, powstał dość gładki, pachnący krem.
Jak widać, nie tylko współcześnie mamy kosmetyki, które "różane" są właściwie tylko z nazwy. Również dziewiętnastowieczni stosowali te drobne oszustwa i chwyty marketingowe. Krem, choć gładki i mocno nawilżający (nada się raczej do suchej skóry i nie za bardzo pod makijaż, choć na zimę dla ochrony przed mrozem będzie jak znalazł), nie jest niczym specjalnym. Tłusty, odżywczy i ładnie pachnie. Chyba potrzebuję większych wyzwań kosmetycznych :D A Wy, macie ochotę spróbować?
ENGLISH:Today`s historical cosmetics recipe comes out of "Encyclopedia of practical receipts and processes" (1872) and tells how to make a rich, moisturizing face cream. A "rose" cream without any roses in it! The base is glycerine, spermaceti (I used jojoba oil instead), sweet almonds oil and white wax. Few drops of rose essence are the only "rose" thing in the whole mixture. The recipe is very simple, you just need to mix the fluid ingredients together, warm them up a little and then add melted wax. Mix until it is cold and add rose essence. That`s all! The cream is smooth and quite greasy so I recommend using it rather in winter (to protect from the frost) and not under the makeup.