Jakie jedzenie jest dobre na upały? Zimne! A w XIX wieku? Okazuje się, że też :)
Podczas upałów ówcześni nie tylko nosili lżejsze ubrania i chronili się przed skwarem na wsi lub w starych posiadłościach o grubych murach. Często jedli też lżejsze potrawy, korzystając z sezonowo dostępnych roślin. Czerwiec jest miesiącem, w którym wszystko rośnie, jest zielone i świeże, w dodatku jest ciepło, jest to więc najlepszy czas na chłodnik!
Przepis, z którego korzystałam pochodzi z książki "Skrzętna gospodyni czyli Tom drugi kucharki oszczędnej" autorstwa Jana Szytlera wydanej w 1846 roku. Właściwie wszystko jest w nim oczywiste, wystarczy wziąć się za gotowanie! Jedyną trudność mogą stanowić ilości i proporcje, ale tu podeszłam do tego po prostu tak, jak podchodzę do gotowania każdej zupy i brałam tyle składników, ile sama uznałam za stosowne.
Czego użyłam:
- mały kubek kwaśnej śmietany 18%
- garść posiekanego, świeżego kopru,
- łyżeczka różowej soli,
- pęk świeżych liści szczawiu,
- mały kieliszek octu jabłkowego,
- łyżeczka estragonu,
- botwinka z dwóch buraków,
- dwa (na porcję) plasterki chudej szynki
Jak gotowałam: Najpierw utarłam posiekany koper z solą. Potem ugotowałam (w oddzielnych garnkach) szczaw, botwinkę i ocet z estragonem (nie polecam wąchać, wypala gorzej niż zmywacz do paznokci D: ). Ugotowany szczaw zmiksowałam, dolewając octu. Dodałam koper z solą, dolałam śmietany. Już na talerzu dodałam pokrojone łodygę botwinki i szynkę.
Jak smakuje: W sumie dobre to, choć dla mnie o wiele za kwaśne. Ale ja tak już mam, że wolę słodkie (na własną zgubę!) i pikantne/słone rzeczy, a za kwaśnym smakiem raczej nie przepadam. Myślę, że jeśli jeszcze kiedyś spróbuję tego chłodniku, wymienię śmietanę na mniej kaloryczny i lżejszy jogurt. Tym z Was, którzy lubią chłodniki lub kwaśne rzeczy albo po prostu chcą spróbować XIX wieku polecam tę prostą zupkę :)
Jak smakuje: W sumie dobre to, choć dla mnie o wiele za kwaśne. Ale ja tak już mam, że wolę słodkie (na własną zgubę!) i pikantne/słone rzeczy, a za kwaśnym smakiem raczej nie przepadam. Myślę, że jeśli jeszcze kiedyś spróbuję tego chłodniku, wymienię śmietanę na mniej kaloryczny i lżejszy jogurt. Tym z Was, którzy lubią chłodniki lub kwaśne rzeczy albo po prostu chcą spróbować XIX wieku polecam tę prostą zupkę :)
ENGLISH:The dish I cooked is a polish cold soup made of boiled leaf vegetables and cream called chłodnik (the cooler ;) ). I followed original recipe from 1846, from a J. Szytler`s book "Skrzętna gospodyni czyli Tom drugi kucharki oszczędnej".
Ingredients:* sour cream, one cup
* handful of chopped fresh dill
* salt, one tea spoon
* handful of fresh sorrel
* vinegar, a tiny glass
* tarragon, one tea spoon
* beet leaves of two beetroots
* two slices of lean ham
Instructions:
Pound the dill with salt. Boil in separate pots: sorrel, beet leaves and vinegar with tarragon. Strain the leaves. Blend sorrel adding gradually vinegar. Add cream and dill. Cut stalk of beet leaves into tiny slices and put in the soup. Add cut ham and it`s ready :)
How it tastes: It`s tasty but much too sour for me (as I like more sweet or spicy dishes) but apart from that it is a nice dish which can be served as a dinner on a hot day - exactly as they did it back then, in 1846 :)
How it tastes: It`s tasty but much too sour for me (as I like more sweet or spicy dishes) but apart from that it is a nice dish which can be served as a dinner on a hot day - exactly as they did it back then, in 1846 :)